Protest rolników przed przejściem granicznym w Medyce
Rolnicy przyłączyli się do trwającego od kilkunastu dni protestu przewoźników na polsko-ukraińskiej granicy, którzy blokują przejścia graniczne m.in. w Korczowej oraz Dorohusku w woj. lubelskim.
W czwartek protestujący rolnicy rozciągnęli na przejściu dla pieszych taśmę; zapowiedzieli, że będą przepuszczać samochody osobowe, autokary oraz ciężarówki z pomocą humanitarną i sprzętem wojskowym. Mają również przepuszczać co godzinę dwa TIR-y, które czekają przed przejściem. Jak mówili, protest będzie trwał do niedzieli 26 listopada od godz. 9 do 20, a od najbliższego poniedziałku, 27 listopada, do 3 stycznia 2024 r. ma być prowadzony 24 godziny na dobę.
Jak powiedział PAP organizator protestu Roman Kondrów z "Oszukanej wsi", protest został zgłoszony i jest legalny.
Rolnicy domagają się m.in. dopłat do skupu kukurydzy, utrzymania podatku rolniczego na poziomie tegorocznym oraz kontynuowania kredytów płynnościowych. Swoje postulaty rolnicy złożyli na ręce wicewojewody podkarpackiego Jolanty Sawickiej. Zostały one przekazane do premiera Mateusza Morawieckiego.
Przewoźnicy protestują od kilkunastu dni, blokując przejścia graniczne m.in. w Korczowej na Podkarpaciu oraz w woj. lubelskim w Hrebennym i Dorohusku. Przepuszczają tylko po kilka aut ciężarowych na godzinę.
Na Podkarpaciu kolejka przed przejściem w Medyce wynosiła w czwartek ok. 34 km, a czas oczekiwania na przekroczenie granicy dla kierowców TIR-ów sięgał k. 127 godzin. Natomiast przed przejściem w Korczowej na odprawę czeka ok. ponad 1 tys. aut ciężarowych.
Przewoźnicy domagają się m.in. wprowadzenia zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego; zawieszenia licencji dla firm, które powstały po wybuchu wojny na Ukrainie i przeprowadzenie ich kontroli. Jest też postulat dotyczący likwidacji tzw. elektronicznej kolejki po stronie ukraińskiej.(PAP)
Autor: Wojciech Huk
huk/ pad/