reklama

Mowa nienawiści

zdjęcie: Mowa nienawiści / fot. nadesłane
fot. nadesłane
57 numer naukowego czasopisma Universitas Gedanensis poświęciliśmy refleksji nad pojęciem „mowy nienawiści” – używanym i nadużywanym w sferze publicznej, a które w ostatnim czasie zostało spopularyzowane przez media i do pewnego stopnia zawłaszczone przez dyskurs polityczny. Autorzy artykułów mieli spojrzeć na ten fenomen tak różnorodnie, jak to możliwe, używając instrumentarium współczesnej humanistyki: od strony filozoficznej, etycznej, teologicznej, socjologicznej, antropologicznej. Interesowała nas analiza źródeł pojęcia „mowy nienawiści”. Powstało 10 artykułów napisanych przez wybitnych filozofów, teologów, publicystów, doktorantów, które zostaną na tym portalu kolejno przedstawione. Zapraszamy na naszą stronę internetową universitasgedanensis.pl na której można znaleźć inne numery czasopisma.
REKLAMA
TADEUSZ GADACZ
AKADEMIA GÓRNICZO-HUTNICZA IM. STANISŁAWA STASZICA W KRAKOWIE


MOWA NIENAWIŚCI

Słowa kluczowe: nienawiść, mowa nienawiści, przeciętność, bezmyślność, postprawda, intelekt, rozum.

Abstrakt: Autor artykułu, odwołując się do wybranych stanowisk z zakresu historii filozofii i udzielając odpowiedzi na pytania: „czym jest nienawiść?”,„czym jest mowa?”, przedstawia filozoficzne ujęcie mowy nienawiści. W rozważaniach podjęto temat przyczyn mowy nienawiści (przeciętność-bezmyślność, postprawda, dominacja intelektu nad rozumem, napięcia związane z rozwojem kapitalizmu), zastanawiając się jednocześnie nad możliwymi formami obrony przed nienawiścią.

Na mowę nienawiści można spojrzeć z wielu stron. Zajmuje się nią Rzecznik Praw Obywatelskich, prawnicy, organizacje pozarządowe broniące praw mniejszości. Warto spojrzeć na nią jednak od strony filozoficznej. Dlatego najpierw spróbujemy odpowiedzieć na pytanie: „czym jest nienawiść?”, następnie: „czym jest mowa?”, by w części trzeciej określić przyczyny mowy nienawiści.


Nienawiść

„Nienawiść i gniew są największą zakałą poczciwego człowieka” – stwierdził kiedyś Adam Smith . Arystoteles odróżnił jednak nienawiść od gniewu: „Do czynników rodzących wrogość należą: gniew, zniewaga, oszczerstwo. O ile jednak gniew wyrasta z tego, co nas osobiście dotknęło, wrogość może się zrodzić i bez osobistej urazy. Aby kogoś nienawidzić, wystarczy bowiem przyjąć, że ma on taki to a taki charakter. Gniew poza tym kierujemy zawsze przeciwko konkretnej jednostce, na przykład przeciw Kalliasowi lub Sokratesowi, nienawiść natomiast może być zwrócona również przeciwko całym grupom; każdy z nas nienawidzi przecież złodziei i donosicieli. Gniew mija z czasem, nienawiść jest zaś nieuleczalna. Gniew łączy się z chęcią zadawania bólu, nienawiść z wyrządzaniem krzywdy. Zagniewany chce widzieć skutki swego gniewu, nienawidzącemu na tym nie zależy zupełnie. (…) Wybuchowi gniewu towarzyszy ból, nienawiści nie towarzyszy; rozgniewany bowiem cierpi, a ten, kto nienawidzi, nie. W wielu sytuacjach człowiek zagniewany może okazać litość, nienawidzący nigdy. Zagniewany bowiem pragnie, aby sprawca jego gniewu odcierpiał za swoją winę, nienawidzący zaś pragnie jego śmierci” . Natomiast Plutarch odróżnił nienawiść od zawiści: „Nienawiść rodzi się z wyobrażenia, że osoba nienawidzona jest kimś złym, czy to w ogóle, czy w stosunku do nienawidzącego. Bo ludzie przekonani o tym, że zostali skrzywdzeni, zwykli sami odpłacać nienawiścią, a w każdym razie skłonnych do krzywdzenia i występnych, oskarżają i nie znoszą ich. Zazdroszczą zaś po prostu takim, którym, jak się zdaje, dobrze się powodzi. Wyglądałoby więc na to, że zawiść nie jest czymś ograniczonym, tylko, tak jak przy zapaleniu oczu, razi ją wszystko, co lśni; natomiast nienawiść jest ograniczona, bo kieruje się zawsze ku jakiemuś określonemu przedmiotowi” . Według Marka Aureliusza nie powinniśmy się nienawidzić, ponieważ wszyscy jesteśmy ludźmi. Pisał: „Nie mogę też czuć gniewu wobec krewnego ani go nienawidzić. Zrodziliśmy się bowiem do wspólnej pracy, tak jak nogi, jak ręce, jak brwi, jak rzędy zębów górnych i dolnych. Wzajemne więc szkodzenie sobie jest przeciwne naturze, wzajemnym zaś szkodzeniem jest uczucie gniewu i nienawiści” . Marek Aureliusz zwrócił uwagę na fakt, że nienawiść zaczyna się tam, gdzie przestajemy traktować się jako równi sobie ludzie, współodczuwający i solidarni w człowieczeństwie. Gdzie podstawą naszych relacji przestaje być człowieczeństwo, a staje się narodowość, rasa, religia, płeć, orientacja seksualna, poglądy polityczne czy światopogląd. Powodem nienawiści może też stać się sukces ekonomiczny lub zawodowy. Pisał Erazm z Rotterdamu: „Garncarz nienawidzi garncarza, cieśla cieśli. Można to zastosować wobec ludzi zajmujących się tą samą sztuką lub rzemiosłem, ponieważ podobieństwo zajęcia wznieca raczej między nami współzawodnictwo, a nie życzliwość” .

Współcześnie tak pisał o nienawiści hiszpański filozof, socjolog i pisarz José Ortega y Gasset: „Miłość łączy serca, tworząc harmonię; nienawiść to niezgoda, metafizyczny rozdźwięk, absolutne oderwanie od nienawidzonego (…) Nienawidzenie jest unicestwieniem, potencjalnym zamachem na życie upatrzonego obiektu, nie dokonanym jednak od razu, lecz popełnianym ciągle, jest wymazywaniem spośród żyjących znienawidzonej istoty” . Natomiast węgierski myśliciel Ladislaus Boros twierdził, że jest w nas ukryta jakaś naturalna niechęć do innych, która przybiera rozmaite formy: „Kiedy uczciwie zastanowimy się nad własną nieumiejętnością kochania, u źródła naszych poczynań odkryjemy coś w rodzaju głębokiej, jakby wrodzonej niechęci. Niechęć ta jest zawoalowaną negacją bytu drugiego człowieka, czyli nienawiścią. Nasza niechęć potrafi przybierać maski; często wypierana jest w sferę nieświadomości, a do sfery świadomości przenika jedynie pod inną postacią, w formie antypatii, obojętności, rozdrażnienia. Któż mógłby tą ludzką niechęć opisać i zbadać? Nawet naszą sympatię dla drugiego człowieka cechuje niejednokrotnie pewna niechęć; jakiż powierzchowny związek miłosny czy przyjacielski maskuje pragnienie zniszczenia; przywiązujemy człowieka do siebie, aby tym bardziej móc go dręczyć” .

Mówi się, że nienawiść jest odpowiedzią na doznane zło. Pisał Baruch Spinoza: „Otóż nienawiść, powiadam, jest namiętnością duszy, zwróconą przeciw komuś, kto nam świadomie i z rozmysłem zło jakieś wyrządził” . Tymczasem równie często spotyka nas nienawiść za uczynione dobro. Skarżył się Erazm z Rotterdamu: „Im bardziej potrzebował ktoś tego owocu mojej pracy, tym większy objawiał sprzeciw, pałał większą nienawiścią” . Dobro bowiem zobowiązuje. Dlatego sformułowałem kiedyś następującą myśl: „Za złe uczynki karzą po śmieci, a za dobre nienawidzą jeszcze za życia”.

Uważa się nienawiść za ohydną i brzydką. Tymczasem, jak pisała Wisława Szymborska: „Nie okłamujmy się: potrafi tworzyć piękno. Wspaniałe są jej łuny czarną nocą. Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie (…) A nade wszystko nigdy jej nie nudzi motyw schludnego oprawcy nad splugawioną ofiarą” . Uznaje się ją za głupią i mało twórczą. A przecież: „Zdolna, pojętna, bardzo pracowita. Czy trzeba mówić ile ułożyła pieśni. Ile stronic historii ponumerowała. Ile dywanów z ludzi porozpościerała na ilu placach, stadionach” . Uważa się ją za ślepą. „Mówią, że ślepa. Ślepa? Ma bystre oczy snajpera i śmiało patrzy w przyszłość – ona jedna” .Twierdzi się, że dąży do unicestwienia obiektu, którego nienawidzi. Tymczasem w równym stopniu chce go utrzymać w istnieniu po nieskończoność. To ona wymyśliła piekło.

Kartezjusz twierdził, że nie odróżnia się tyle rodzajów nienawiści, co miłości, gdyż „nie ma czasu” rozróżniać rodzajów zła, od którego się ucieka. Pisał: „Nienawiść jest bezpośrednim przeciwieństwem miłości, nie odróżnia się wszelako tylu jej rodzajów, ponieważ nie uwzględnia się tego stopnia różnicy zachodzącej pomiędzy jednym złem a drugim, od którego dobrowolnie uciekamy, jak to się czyni z różnicą zachodzącą pomiędzy jednym dobrem a drugim, z którym jest się złączonym. (...) Stąd tak samo pochodzą także dwa rodzaje nienawiści: jeden odnoszący się do rzeczy złych, drugi do rzeczy brzydkich; ten ostatni zaś dla odróżnienia można nazwać odrazą lub wstrętem. Ale najbardziej zasługuje tu to na uwagę, że owe uczucia upodobania i odrazy są zazwyczaj gwałtowniejsze niż inne rodzaje miłości i nienawiści, ponieważ to, co przychodzi do duszy przez zmysły, wzrusza ją silniej niż to, co przedstawia jej rozum; ponadto zawierają one zwykle mniej prawdy, tak że z wszystkich uczuć one właśnie najwięcej mylą; toteż ich należy się jak najstaranniej wystrzegać” . Odmiennie niż Kartezjusz Maks Scheler odróżnił nienawiść witalną, skierowaną przeciw życiu innego i uznał ją za niegodziwą. Skierowaną do duszy, która jest zła. I nienawiść pragnącą potępienia innego, uznając ją za diabelską.

Czy możliwe jest uniknięcie w życiu nienawiści, skoro jej przyczyną jest nie tylko uczynione komuś zło, krzywda i znieważenie? Można spodziewać się nienawiści za dobro, za przyjaźń, za to, że zbyt silnie się kochało, za powiedzenie prawdy. Można być znienawidzonym za zalety, których innym brak, za wyróżnianie się z tłumu. Można być znienawidzonym za przynależność do określonego narodu czy religii, za polityczne i moralne poglądy. Często powodem nienawiści jest niewiedza. Pisał Spinoza „Nienawiść (…) powstaje też z samego słyszenia o czymś, jak to widać w nienawiści Turków do Żydów i chrześcijan; Żydów do Turków i chrześcijan; chrześcijan do Żydów i Turków itd. Bo jakież mnóstwo jest tych wszystkich ludzi, nie mających wzajem pojęcia o religii i o obyczajach drugich” . Dzisiaj, kiedy mamy powszechny dostęp do wiedzy, trudno zaakceptować ten argument. Tylko uprzedzenie może nas zamknąć na tę wiedzę. Do nienawiści szczególnie skłonni są politycy. Czytamy u Adama Smitha: „Prawdziwy członek partii nienawidzi bezstronności i pogardza nią i w rzeczywistości żadna inna przywara nie mogłaby tak skutecznie zdyskwalifikować go jako członka partii, jak ta prosta cnota” .

Nienawiść jest ogromnie niszczycielską siłą. Stwierdził Platon: „Jeżeli to robi niesprawiedliwość, że nienawiść zasiewa, gdzie się tylko wkradnie, to jeśli się zagnieździ między wolnymi i między niewolnymi, czy nie wywoła wśród nich nienawiści wzajemnej i nie doprowadzi do tego, że się rozpadną na dwa wrogie obozy i nie potrafią współdziałać ze sobą?”  Według Plutarcha „nienawiść (…) jest złą żywicielką rodziców w starości i jeszcze gorszą wychowawczynią potomstwa w wieku dziecięcym” . Spinoza zwrócił uwagę, że jest źródłem zawiści, a ostatecznie pragnieniem unicestwienia znienawidzonego . Przede wszystkim jednak, jak napisał Arthur Schopenhauer, wznosi ona „mocne mury między ty i ja” , jest oszczercza i oskarżycielska w środowisku współobywateli. Według Adama Smitha „nienawiść i niechęć, które potęgują się pod wpływem zatwardziałej dezaprobaty, często mogą doprowadzić nas do odczuwania złośliwej przyjemności z niedoli człowieka, którego postępowanie i charakter wywołują tak przykre uczucia” . Natomiast Barbara Skarga stwierdziła o nienawiści: „Jak błoto, maź potrafi pokryć wszelki społeczne działanie, lepka i niszcząca, gotowa zrujnować nawet to, co najlepsze” . Nienawiść rozbija więzi międzyludzkie i uniemożliwia jakąkolwiek współpracę. Rodzi smutek i gniew, niesprawiedliwość, pogardę i poniżenie, wrogość i zawiść, pustoszy, niszczy życie jednostek i całych grup społecznych. Torturuje, eksterminuje, morduje. Zaciera ślady pamięci. Kiedyś skierowana była do pojedynczych osób. Z czasem objęła odmienne narody i religie. W XX wieku jej przedmiotem stał się inny jako inny. Pisał Emmanuel Lévinas, który podczas II Wojny Światowej stracił najbliższych: „Po raz pierwszy w historii byt ludzki nic nie znaczy. (…) Jest przedmiotem do zniszczenia. Nazistowski horror nie wynika z określonej jakości nienawiści, lecz z nienawiści do innego człowieka” .

Dlaczego powinniśmy bronić się przed nienawiścią? Platon stwierdził: „Jeżeli mamy jakoś ludziom wpoić to przekonanie, że między obywatelami nigdy nie ma nienawiści wzajemnej i że to jest obraza boska, to lepiej mówić to już dzieciom (…) a kiedy dzieci podrastają, to i poetów trzeba zmusić, żeby jakoś tak około tego swoje opowiadania układali” . A Maksym Wyznawca: „Kto z powodu doznanej jakiejkolwiek obrazy zezwala bodaj cieniom nienawiści do człowieka błąkać się w duszy, ten jest daleki od miłości Boga, która w żaden sposób z nienawiścią istnieć nie może” . I dał też takie rady: „Kiedy ktoś rzucił na ciebie kamieniem obrazy lub wzgardy, ściągnij cuglem szybkobieżną myśl zemsty, ucisz porywczość, łagodź własną zawziętość, aby cię nie odarły z miłości, a nienawiść nie rozgościła się na dobre w twej duszy” . „Spotkała cię obelga ze strony brata, która wznieciła w tobie nienawiść? Nie daj się jednak zwyciężyć przez nią, lecz pokonaj nienawiść przez miłość” . Na szkodliwość nienawiści wskazał też René Descartes: „Nienawiść natomiast nie może być tak mała, żeby nie szkodziła, i nigdy nie jest ona bez smutku. (...) Nie jest ona nigdy bez smutku, ponieważ zło jest tylko pewnym brakiem, nie można go sobie wyobrazić bez jakiegoś rzeczywistego przedmiotu, w którym ono tkwi; a nie ma nic rzeczywistego, co by nie miało w sobie jakiejś dobroci; toteż nienawiść, która nas oddala od jakiegoś zła, oddala nas tak samo od dobra, z którym jest ono połączone; utrata zaś tego dobra budzi w naszej duszy smutek, ponieważ przedstawia ona ją sobie jako swój własny brak. Tak np. nienawiść oddala nas wprawdzie od złych obyczajów jakiejś jednostki, lecz tym samym oddala nas ona także od rozmowy z nią, w której niezależnie od wszystkiego moglibyśmy znaleźć jakieś dobro, utrata zaś jego zawsze nas boli. I tak w każdej innej nienawiści można zauważyć jakiś powód do smutku” .

Według Barucha Spinozy nienawiść jest nierozumna: „Do żadnej rzeczy nie możemy żywić nienawiści ani odrazy, inaczej bowiem pozbawiamy się sami doskonałości, która jest w każdej rzeczy zawarta. A i sam rozum poucza nas, iż nigdy i względem nikogo nie możemy żywić nienawiści, wszystko bowiem, co w naturze istnieje — powinniśmy przemienić w coś lepszego, już to dla naszej korzyści, już to dla rzeczy samej. (…) Wniosek z tego jest taki, że nienawiść i odraza tyleż mają w sobie niedoskonałości, ile doskonałości, przeciwnie, ma miłość” . „Nienawiść zaś powiększa się przez nienawiść wzajemną, natomiast może być stłumiona przez miłość (...), tak że nienawiść przechodzi w miłość (...). A więc ten, kto żyje powodując się rozumem, będzie się starał o to, aby za czyjąś nienawiść itd. odpłacać miłością, tj. szlachetnością (...)Kto chce mścić się za krzywdy nienawiścią wzajemną, ten zaiste nędzne prowadzi życie. Kto zaś przeciwnie, stara się zwalczyć nienawiść miłością, ten walczy doprawdy radośnie i pewnie” . „Kiedy nasza nienawiść jest zbyt gwałtowna, stawia nas poniżej tych których nienawidzimy”  – stwierdził La Rochefoucauld. NatomiastLa Bruyère pisał ze spokojem: „Nie unośmy się nienawiścią względem ludzi, widząc ich nieużyteczność, niewdzięczność, niesprawiedliwość, pychę oraz samolubstwo dla siebie a obojętność dla reszty świata. Tak już są stworzeni – to ich przyrodzenie. Nie uznawać tego, to tak jakbyśmy nie chcieli uznać, że kamień na dół spada a ogień wznosi się do góry” . 


Mowa

Żyjemy w epoce dewaluacji słów, wielosłowia, upadku mowy, mówienia dla samego mówienia i pisania dla pisania, by wciąż być czymś zajętym. W czasach, w których mowa i pismo jest krzątaniną słów, milczenie jest szczególną wartością. Żyjemy jednocześnie w czasach, w których panuje niesprawiedliwość społeczna, wyzysk, bieda, głód, tortury, wojny. By zachować dystans i spokój pokrywamy je milczeniem. Mądry człowiek wie jednak, kiedy milczeć, a kiedy mówić. Dlatego trudno nie przyznać racji Solonowi: „Opieczętuj mowę milczeniem, milczenie zaś stosownym czasem” .

Język, mowa, szacunek dla słowa jest przejawem naszej kultury osobistej. Znaczenie ma to co mówimy. Stwierdził Claude-Adrien Helvétius „Sztuka dobrego mówienia wymaga, aby człowiek miał coś do powiedzenia...” . Równie ważne jest jednak to, w jaki sposób mówimy, czy i jak szanujemy słowa.„Po mowie poznaje się ludzi zupełnie tak jak miedziane naczynie po brzęku” .

Mowa powinna pozostawać w ścisłym związku z myśleniem. Chilon Lacedemończyk przestrzegał, by język nie wyprzedzał myśli. Wielu ludzi bowiem szybciej mówi niż myśli, a niektórzy mówią zanim w ogóle pomyślą. Sprawiają wrażenie jakby ich język nie był połączony z mózgiem. Dlatego Bazyli Wielki przestrzegał: „Wielką ruiną dla człowieka jest język rozumem nie rządzony” . Natomiast Lucjusz Anneusz Seneka stwierdził: „Niechaj główna zasada nasza będzie taka: mówmy to, co myślimy, a myślmy to, co mówimy” .Tak jak powinien zachodzić ścisły związek między mową i myśleniem, podobny związek powinien zachodzić między mową i czynami. To nie tylko kwestia wywiązywania się z obietnic i życia zgodnego ze słowem. Istotą mowy jest, jak stwierdził Emmanuel Lévinas, odpowiedzialność. Kiedy mówię do innego, obcego człowieka „Dzień dobry”, to według francuskiego filozofa nie przekazuję wiedzy o pogodzie, lecz wyrażam moją sympatię, życzliwość i gotowość do odpowiedzi, gdy w sytuacji jakieś potrzeby zwróci się do mnie z prośbą. Bo ten jest odpowiedzialny, kto jest zdolny do odpowiedzi na słabość.

Dlaczego potrzebna jest szczególna odpowiedzialność za słowo? Gdyż słowo stwarza i ustanawia w istnieniu. Człowiek bowiem nie tylko istnieje, ale chce też być obecny. A obecność jest zawsze wobec, jak uczeń jest wobec nauczyciela, gdy wywołany osobiście mówi „jestem obecny”. Człowiek nie może być Ja, jak pisał Martin Buber, gdy nie pozostaje w relacji do Ty. A Franz Rosenzweig stwierdził, że prawdą słowa (Wort) jest odpowiedź (Antwort). Bez odpowiedzialnego słowa nie ma wierności ani obietnicy. Słowo bez odpowiedzi jest nieprawdziwe. Na tę substancjalną rolę słowa wyczulona jest szczególnie myśl i kultura żydowska. Bóg powołuje świat do istnienia słowem: „Niech się stanie” i „stało się”. Słowo powinno zatem przekazywać nie tylko informację, ale wyrażać obecność. Mowa nie wyrażająca duchowej obecności jest pusta, pomimo tego, że pod względem logicznym może być prawdziwa. Dlatego Abraham Joshua Heschel stwierdził: „Słowa tworzą światy (…) Należy ich używać z ostrożnością. Niektóre słowa po tym, jak zostają wypowiedziane, stają się wieczne i nie można ich cofnąć” . Tymczasem banalizujemy i bezcześcimy słowa: „Dla człowieka naszej epoki nic nie jest tak swojskie i nic tak banalne jak słowa. Są najtańsze, najbardziej nadużywane i najmniej poważne ze wszystkiego. Często bywają przedmiotem zbezczeszczenia. Wszyscy w nich żyjemy, w nich czujemy i w nich myślimy, ale skoro nie wspieramy ich godności i niezależności, nie szanujemy ich mocy i znaczenia, stają się zbłąkaną i ulotną odrobiną prochu” . Słowa przestały zobowiązywać. „Nasza wrażliwość na ich moc nieustannie maleje. A gorzki jest los tych, którzy zupełnie zatracili wyczucie wagi słów, bo słowa nadużyte mszczą się na tym, kto nadużycia się dopuścił” . Przede wszystkim słowo powinno nieść dobro. Należy mówić tak, i wtedy, by inny był w stanie udźwignąć skierowane doń słowo. Pisał Ferdinand Ebner: „Właściwe słowo jest zawsze słowem wypowiedzianym przez miłość, ono zaś ma w sobie moc, by przełamać chińskie mury. Wszelkie nieszczęście ludzkie bierze się stąd, że ludzie tak rzadko umieją wypowiedzieć właściwe słowo. Gdyby to umieli, zaoszczędziliby sobie nędzy i okropności wojen” .„Słowo pozbawione miłości jest już ludzkim nadużyciem boskiego daru słowa. (…) Jednakże słowo wypowiedziane przez miłość jest wieczne” .

Słowo może jednak także obrazić, podzielić, a nawet zabić. Dlatego stwierdził Pitagoras: „Cięcie mieczem jest lżejsze niż cięcie językiem, pierwsze bowiem rani ciało, drugie duszę” . A św. Jan Chryzostom napisał: „Lekkomyślnie wypowiedziane słowo wywraca całe domy, burzy dusze i w przepaść wtrąca. Utracone pieniądze można na powrót odzyskać, słowa raz wypowiedzianego nie sposób cofnąć” . A w XVIII wieku Baltasar Gracian stwierdził: „Zawsze starczy czasu, by dodać jedno słowo; zawsze go brak, by je cofnąć” . „Strzały przeszywają ciało; złośliwe słowa – duszę” . Słowo przykre, obraźliwe, pozostaje w pamięci i długo pracuje. Rany fizyczne wolniej lub szybciej się goją. Rany duchowe powstałe wskutek nieodpowiedzialnych słów leczą się latami, a czasami dziesiątkami lat. Wskutek takich słów ludzie nie są gotowi sobie przebaczyć.


Mowa nienawiści

Jak wynika z przedstawionych uwag, nienawiść i mowa nienawiści były zawsze obecne. Mamy jednak obecnie wrażenie jakiejś jej szczególnej intensyfikacji. Co jest tego przyczyną? Jedną z nich jest, jak sądzę, przeciętność. Przeciętność można zdefiniować jako uwięzienie w łatwej do powtarzania słownej papce płynącej z radia, telewizji, przelewającej się w Internecie. Ksiądz Józef Tischner trafnie wyraził ją poprzez metaforę targowiska: „Targowiska mają swoja siłę przyciągania. Zniewalają nasze oczy, zmuszają do patrzenia na to, co jest wystawione. Zniewalają nasze uszy, zmuszają do słuchania tego, co jest wykrzyczane. Targowisko nie pozwala przekroczyć swej przestrzeni, wciąż zmusza do powrotu, do oglądania wiele razy tego samego. Przede wszystkim targowisko narzuca nam swój język. Kto przebywał czas jakiś na targowisku, nie umie mówić inaczej niż językiem targowiska. Nie potrafi również myśleć inaczej – staje się częścią targowiska” .

Współczesnym diagnostą bezmyślności jako przeciętności był hiszpański myśliciel Jose Ortega y Gasset. Nazwał ją buntem mas. Stwierdził: „Dla chwili obecnej charakterystyczne jest to, że umysły przeciętne i banalne, wiedząc o swej przeciętności i banalności, mają czelność domagać się prawa do bycia przeciętnymi i banalnymi i do narzucania tych cech wszystkim innym. (…) To właśnie uznałem (...), za cechę charakterystyczną dla naszych czasów: nie to, że człowiek pospolity wierzy, iż jest jednostką nieprzeciętną, a nie pospolitą, lecz to, że żąda praw dla pospolitości, czy wręcz domaga się tego, by pospolitość stała się prawem” .

Współczesny, nowy bunt mas, który ogarnia różne rejony Europy i świata, został jeszcze wzmocniony przez rozwój nowych technologii informacyjnych, medialnych i cyfrowych. Współczesnym targowiskiem stał się Internet, który zamienił życie wielu ludzi w nieustający karnawał. Karnawał średniowieczny, przewracający do góry nogami istniejący porządek i poddający krytyce obowiązujące hierarchie norm i wartości trwał kilka dni. Internetowy karnawał życia jest permanentny. Karnawał średniowieczny posługiwał się maską. Istotą dzisiejszego karnawału jest demaskacja. Dzisiaj, pisze słoweńska pisarka Dubravka Ugrešić, „mali ludzie rzucili się, by pozostawić po sobie ślady, rozwijając przy tym w sobie niespotykany apetyt: jedni rozbierają się do naga i pokazują pupy, drudzy genitalia; jedni śpiewają, drudzy piszą; jedni tańczą, drudzy malują; niektórzy zaś, takie multipleksy w ludzkim wydaniu, robią wszystko naraz. Mały człowiek zdobył w końcu władzę medialną, wygłasza publiczne wykłady” .

Paradoksalnie, rozwój nowych technologii nie wspiera naszej odpowiedzialności, a wręcz przeciwnie, z niej zwalania. Postęp oznacza bowiem nie tylko akumulację, ale także polepszenie. Gdyby oznaczał tylko akumulację, to o zbieraczu śmieci, którego zasoby codziennie się zwiększają musielibyśmy powiedzieć, że jest człowiekiem postępowym. W średniowieczu, gdy przepisywano księgi ręcznie całymi latami na kosztownym pergaminie, przepisywano jedynie arcydzieła. Od wynalezienia czcionki przez Gutenberga było już coraz gorzej. Kto pisał jeszcze na maszynie do pisania czuł odpowiedzialność za słowo na swoich palcach. Wiedział co się stanie, gdy źle sformułuje myśl. Dzisiaj, gdy piszemy na komputerach metodą „wytnij” – „wklej” spadł radykalnie poziom naszego myślenia. Obecnie każdy ma możliwość publicznej wypowiedzi i komentowania. Pisał kiedyś Plutarch: „Słowo, póki pozostaje u pierwszej osoby, jest naprawdę tajemnicą; skoro zaś dojdzie do drugiej, jest już pogłoską. „Skrzydlate słowa”, jak powiada Homer, bo i ptaka wypuściwszy raz z rąk nie łatwo jest złapać z powrotem, i słowa, które wyszło z ust, nie sposób pochwycić i opanować, gdyż leci ono:— bystre rozwinąwszy skrzydła,od jednych do drugich się przenosząc. Gdy wichura porwie okręt, starają się go zatrzymać, hamując szybkość za pomocą lin i kotwic: ale gdy słowo wymknie się jakby z przystani, nie ma dlań portu ni kotwicy, tylko mknie rozbrzmiewając wielkim hałasem, aż tego, kto je wypowiedział, rozbije o jakieś wielkie i groźne niebezpieczeństwo i zatopi” . Dzisiaj to słowo ma narzędzia, by rozszerzać się jeszcze szybciej i intensywniej. Nienawiść pozyskała nowoczesne narzędzia dla swej ekspresji.

Drugą przyczyną, na którą chciałbym wskazać, jest postprawda. W 2016 słowem roku została ogłoszona „postprawda”. „Postprawda” nie jest, jakby mogło się wydawać, stanem poza prawdą i kłamstwem, jakbyśmy byli już niezdolni do odróżnienia prawdy od kłamstwa, lub utracili kryteria je odróżniające. „Postprawda”, choć może brzmi bardzo nowocześnie, nadal pozostaje kłamstwem. Skąd jednak taka kariera tego słowa? Być może dopiero teraz zaczyna w pełni zwyciężać nietzscheanizm? Nietzsche powiedział o sobie, że należy do pokolenia myślicieli, których czas dopiero nadejdzie. Wydawało się, że była to druga połowa XX wieku. Sądzę jednak, że nietzscheanizm zwycięża dopiero teraz dzięki nowym technologiom. Nietzsche głosił, że to nie prawda jest najbardziej atrakcyjną wartością, ale wola mocy. W obecnej chwili każdy może napisać na facebooku czy na twitterze każdą dowolną informację. Nikt tego na szczęście nie kontroluje, ani nie sprawdza. Wpisując taką informację coraz częściej kierujemy się nie chęcią przekazania prawdy, lecz osiągnięcia osobistej bądź politycznej korzyści, albo wywołania skandalu. Prawda coraz częściej zastępowana jest „uderzeniem młotem” (Nietzsche). Im mocniej uderzymy, im wywołamy większą prowokację, czy skandal, tym bardziej będziemy słyszalni w informacyjnym szumie i większy osiągniemy sukces. Można wszystko powiedzieć i wszystko odwołać. Słowa stają się wywrotowe. Szybkość wysyłania informacji uniemożliwia ich weryfikację. Zanim zweryfikujemy konkretny wpis, w międzyczasie pojawią się setki innych. „Postprawda” przekształca politykę i władzę w „postpolitykę” i w „postwładzę”. Czy „postprawda” oznacza ostateczne pogrzebanie prawdy? Z nadzieją brzmią słowa Martina Bubera: „Co zostało osiągnięte przez kłamstwo, może czasem przybierać maskę prawdy, co zostało osiągnięte przez gwałt, może występować w przebraniu sprawiedliwości, na jakiś czas oszustwo może się udać. Lecz prędzej czy później ludzie dostrzegą, że kłamstwa są tylko kłamstwami, że gwałt w ostatecznym rachunku jest tylko gwałtem, że zarówno kłamstwa jak i gwałt, jak każde zło, spotka bolesne przeznaczenie historii” .

Trzecią przyczyną jest dominacja intelektu nad rozumem podtrzymywana przez współczesne procesy kształcenia. Według Otto Friedricha Bollnowa intelekt jest narzędziową władzą myślenia, jednak neutralną wobec wartości, dobra i zła. Natomiast rozum jest tą władzą myślenia, która powstaje pod wpływem rozmowy i rozumienia. Człowiek rozumny nie tylko myśli, ale zdolny jest do słuchania i wmyślania się w położenie innego. Intelekt myśli „o czymś”, a rozum zdolny jest do myślenia „dla kogoś”. Dlatego tylko człowiek rozumny zdolny jest uwolnić się od nienawiści. Myśli bowiem nie tylko kategoriami narzędzi, lecz człowieczeństwa.

Czwartą wreszcie przyczyną jest współczesny rozwój kapitalizmu, który doprowadził do globalizacji, radykalnego rozwarstwienia ekonomicznego, wyzysku, niesprawiedliwości, marginalizacji całych grup społecznych. Jego skutkiem są rozmaite formy nacjonalizmu, postaw antyimigranckich, poczucia krzywdy, poszukiwania odpowiedzialnych za własne trudne położenie. Powoduje to radykalny wzrost wrogich nastrojów, które prowadzą do intensyfikacji nienawiści.

Co nas może obronić przed nienawiścią? Odpowiedzialność za słowo, która powinna być tym wyższa, im doskonalszymi narzędziami komunikacji dysponujemy. Powrót do cnót obywatelskich, które kiedyś były podstawą rodzącej się demokracji. Kształcenie nie tylko intelektu, ale przede wszystkim rozumu. Dążenie do sprawiedliwości społecznej. Przede wszystkim jednak powrót do prostych cnót, które Otto Friedrich Bollnow nazwał kiedyś cnotami „słabej etyczności”. Skoro nie obroniła nas przed nienawiścią miłość, dobroć, cnoty arystokratyczne, to może w większym stopniu ochroni nas przed nią przyzwoitość i życzliwość.


Bibliografia
  • Arystoteles, Retoryka,  w: Arystoteles, Polityka, Retoryka, Poetyka,tłum. zbiorowe, Dzieła wszystkie, t. 6, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 2001.
  • Boros L., Spotkać Boga w człowieku, tłum. A. Kabat, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1988.
  • Buber M., „Kiedy, jeśli nie teraz?”, tłum. K. Masewicz, „Znak” 1986, nr 377–378.
  • Ebner F., Słowo i realności ducha. Fragmenty pneumatologiczne, tłum. K. Skorulski, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 2006.
  • Erazm z Rotterdamu, Adagia, tłum.M. Cytowska, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Warszawa-Kraków-Wrocław 1973.
  • Gracián B., Wyrocznia podręczna, tłum. S. Łoś, wyd. Test, Lublin 1997.
  • Helvétius C.-A., O umyśle, t. II, tłum. J. Cierniak, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1959.
  • Heschel A.J., Człowiek szukający Boga, tłum. V. Reder, Wydawnictwo Znak, Kraków 2008.
  • Descartes R., Namiętności duszy, tłum. L. Chmaj, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1958.
  • La Bruyère, Charakteryczyli Obyczaje tego wieku, tłum. A. Potocki, nakładem Księgarni Polskiej B. Połonieckiego, Lwów 1911.
  • La Rochefoucauld F., Maksymy i rozważania moralne, tłum. T. Żeleński-Boy, Wydawnictwo EOS, Poznań 1923.
  • Lévinas E., Poirie F., Emmanuel Lévinas,”Qui ętes-vous?”, La Manufacture, Lyon 1987.
  • Maksym Wyznawca, Antologia życia wewnętrznego, tłum. ks. A. Warkotsch, Palltottinum, Poznań 1980.
  • Marek Aureliusz, Rozmyślania, tłum. K. Leśniak, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1958.
  • Ortega y Gasset J., Bunt mas, tłum. P. Niklewicz, Muza, Warszawa 2002.
  • Ortega y Gasset J., Szkice o miłości, tłum. K. Kamyszew, Czytelnik, Warszawa 1989.
  • Platon, Państwo, I, tłum. W. Witwicki, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1958.
  • Plutarch, Moralia, tłum. Z. Abrahamowiczówna, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1977.
  • Schopenhauer A.,Der handschriftliche Nachlass, tłum. T. Gadacz, Frankfurt am Mein 1970, t. III. 
  • Seneka L.A., Listy moralne do Lucyliusza, tłum. W. Kornatowski, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1961.
  • Skarga B., Człowiek to nie jest piękne zwierzę, Wydawnictwo Znak, Kraków 2007.
  • Smith A., Teoria uczuć moralnych, tłum. D. Petsch, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1989.
  • Spinoza B., Etyka,tłum. I. Myślicki, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1954.
  • Spinoza B., Pisma wczesne, tłum. L. Kołakowski, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1969.
  • Szymborska W., Koniec i początek, Wydawnictwo Naukowe Znak, Kraków 1993. 
  • Tischner J., Wędrówki w krainę filozofów, Znak, Kraków 2017.
  • Ugrešić D., Karnawał małego człowieka, „Gazeta Wyborcza”, 2015: 01.10.

Nota o Autorze

Tadeusz Gadacz – profesor w Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie, w Collegium Civitas oraz w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN, redaktor naukowy Encyklopedii PWN, wykładowca m.in. na Hebrew University w Jerozolimie i na Uniwersytecie Katolickim w Louvain-la-Neuve. Zajmuje się historią filozofii XX wieku, filozofią człowieka, filozofią religii, kondycją myślenia, analizą przemian kultury i cywilizacji. Jest autorem ponad 200 publikacji naukowych polskich i zagranicznych, m.in.: książki Wolność a odpowiedzialność. Rosenzweiga i Levinasa krytyka Heglowskiej wolności ducha (Kraków 1991), O umiejętności życia (Kraków 2007), O ulotności życia (Warszawa 2008), Historia filozofii XX wieku: nurty (Kraków 2009). Przełożył na język polski Gwiazdę zbawienia Franza Rosenzweiga.
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Ustrzyki Dolne
3.7°C
wschód słońca: 06:23
zachód słońca: 16:03
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Ustrzykach